Ogrodzenia gabionowe

0
29
Rate this post

Budowlane perypetie

Pewnego razu spacerowałem sobie z pieskiem po bulwarach wiślanych. Szedłem też obok nowego osiedla domków jednorodzinnych. Gdy tak sobie spacerowałem, zauważyłem, że mają one ogrodzenia gabionowe.
Zdziwiło mnie to, bo nigdy wcześniej takich nie widziałem.
Jak się już napatrzyłem, ruszyliśmy dalej. Zacząłem bardziej przyglądać się budującym się domkom. Robotnicy uwijali się przy swojej pracy, a przyszli mieszkańcy doglądali swojej inwestycji. Nie omieszkałem przyłączyć się do tłumu gapiów.
Po dziesięciu minutach gapienia się w jeden punkt zauważyłem, że nie ma obok mnie mojego psa. Zacząłem go gorączkowo szukać. Nie trwało to długo. Mój Amor schował się w betoniarce przed promieniami słońca, więc gdy tylko dostał cementem po głowie, szybko wyskoczył z maszyny, otrzepał się i przybiegł do mnie.
Odeszliśmy nieco dalej i pospacerowaliśmy wzdłuż alejki lipowej. Niestety Amor mi zaczął kichać i musieliśmy wracać. W drodze powrotnej znów mogliśmy podziwiać kunszt nowoczesnej architektury — osiedle domków jednorodzinnych — oraz jej budowniczych w akcji. Tym razem się już nie zatrzymywaliśmy, żeby Amor nie wpadł czasem na pomysł, żeby pomóc budowlańcom w czynie społecznym.
Jak już mijaliśmy osiedle, znów przyjrzałem się, jak lśniły ogrodzenia gabionowe. Tylko dziwnym trafem były jakieś niepełne. Po chwili zrozumiałem, co zaszło. Otóż ktoś wpadł na pomysł, żeby nasypać do siatki diamentów, żeby było bardziej elegancko. Niestety długo się tam one nie utrzymały, bo znalazły nowego właściciela.
Zrezygnowany wróciłem do domu.